|
Nasi sąsiedzi zza miedzy chlubią się Justyną Kowalczyk. Czasem i nam uda się w Justyny blasku ogrzać, gdy dziennikarze dzwonią i proszą o informacje o naszej biegaczce, bo dla większości mediów, przynajmniej w pierwszym i drugim sezonie znakomitych wyników, Mszana Dolna była po prostu Mszaną Dolną. My wiemy, że jest miasto i gmina. Mimo tych pomyłek, co dobrego o Justynie wiedzieliśmy, tym się dzieliliśmy, a po trudniejsze odpowiedzi odsyłaliśmy do sąsiadów z gminy.

My mamy Zygmunta Łyżnickiego - sportowca nie do zdarcia i nie do pokonania. Nie straszne naszemu biegaczowi mrozy i śniegi, deszcze i wiatry, a ostatnio lejący się z nieba nad Białymstokiem tropikalny żar. Na Mistrzostwa Polski weteranów w lekkoatletyce rozgrywanych już po raz 22 drugi z Mszany Dolnej na drugi koniec Polski wyruszyła najskromniejsza z możliwych ekip, ale i optymalna, bo więcej weteranów w mszańskim klubie nie ma - z Prezesem Sekcji Biegów Długodystansowych przy MOK-u w Mszanie Dolnej Włodzimierzem Łyżnickim za kierownicą, w dłuuuugą podróż wyruszyli Zygmunt Łyżnicki i Jerzy Czyszczoń. Zapytają niektórzy pewnie ile taki wyjazd kosztuje ? Sporo, bo to i przejazd, ale i pobyt w hotelu i wiele innych opłat, które trzeba uregulować.

Pomocną i hojną dłoń wyciągnął dyrektor mszańskiej fabryki TECHNIFLEX (jeszcze niedawno znana pod nazwą INCO) p. Wojciech Sitkowski. W trudnych czasach, pewnie i dla firmy przez niego kierowanej, wysłupłał potrzebne złotówki i nasi długodystansowcy do Białegostoku pojechali. Dyrektorowi Sitkowskiemu, który przed laty wspólnie ze swoimi braćmi z dobrym skutkiem kopał futbolówkę, słowa uznania i podzięki.

A jak było na białostockiej bieżni ? Gorąco jak w piekle, to najkrótsza odpowiedź. Nasz "Czempion", tak nazywają Zygmunta koledzy i znajomi, nie patrzył na termometr, ani nie oglądał się na biegnących z nim rówieśników. Na dystansie 2000 metrów (kategoria M60) z przeszkodami, mała że odprawił wszystkich z przysłowiowym kwitkiem, to jeszcze poradził sobie z 10-cio letnim rekordem Polski na tym dystansie i rezultatem 7:30,78 min. poprawił go o 14 sekund. W niedzielę stanął do biegu na 5 km - i tym razem rywale oglądali plecy Mistrza spod Lubogoszczy. By pokonać dystans 5000 metrów (kategoria M60) potrzebował 18:38,66 minut. Ten rezultat jest nowym rekordem Polski - stary, o ... 1 sekundę słabszy czekał na swojego pogromcę całe 9 lat.

Drugi nasz weteran, człowiek niezwykle skromny i ujmujący swoim łagodnym charakterem, Jerzy Czyszczoń wraca z Białegostoku również z dwoma medalami, ale koloru srebrnego. Nie doszło do mszańsko-mszańskiego pojedynku, bo Pan Jerzy wybrał inne dystanse dla siebie. Wystartował w biegu na na 1500 metrów (kategoria M60) i z czasem 5:48,77 minut zajął drugie miejsce. Ten bieg wygrał Zbigniew Kogut z czasem 5:41,17 minut. Również w niedzielę nasz biegacz stanął na II stopniu podium - i tym razem na dystansie 800 metrów z czasem 2:44,84 minuty musiał uznać wyższość Zbigniewa Koguta - czas zwycięzcy 2:32,42 minuty.
Stadion białostockiej Juvenii był dla długodystansowców z Mszany Dolnej niezwykle szczęśliwy - wrócili z 4 medalami i tytułami mistrzowskimi, zaś sam Zygmunt Łyżnicki odniósł kolejne zwycięstwa. Ich porządkowe numery to: 311 i 312. Czegóż chcieć więcej? Dziękujemy i gratulujemy !
Red.
|