Zaśpiewali dla św. Gawła - nasi chórzyści w Niżnej  

Kiedy wspólnie ze Słowakami z Niżnej doprawiali gulasz na dorocznym "Niżniańskim Kotliku", zrodził się pomysł, że skoro wspólne gotowanie wychodzi im tak dobrze, to może i wspólne świętowanie podczas Odpustu niżniańskiej parafii się uda? Kosztując "mszański" gulasz Piotr Wójcik - organista i dyrygent w jednej osobie oraz proboszcz z Niżnej umówili się, że na odpustowej Sumie 19 października o godz. 10.30 zaśpiewa Chór Męski im. ks. Józefa Hajduka z parafii św. Michała Archanioła. To nowe doświadczenie dla włodarzy obu samorządów - dotychczas bowiem Mszana Dolna i Niżna współpracowały ze sobą najczęściej na sportowo-kulturalnej niwie. Udział w uroczystości parafialnej otwiera kolejny rozdział długiej już i bardzo owocnej współpracy obu gmin, zapoczątkowanej w roku 2008 w ramach EUROREGIONU TATRY.

W niedługą podróż do Niżnej mszańscy chórzyści ze swoim dyrygentem wyruszyli w niedzielny poranek. Ostatnim, który wbiegł na pokład busa na Słowację był zdyszany Piotr Wójcik - obowiązki organisty zatrzymały go nieco dłużej na porannej mszy. Krótkiej wyprawie towarzyszyła cudowna, jesienna pogoda - za oknami mogliśmy podziwiać jesienne krajobrazy, wpierw naszej, a chwilę później słowackiej Orawy. Zachwycały ośnieżone już szczyty Tatr. Na przykościelny parking chórzyści dotarli kwadrans przed odpustową Sumą. Czekał już na nich miejscowy organista i vice-starosta niżniański w jednej osobie. Poprowadził gości z Mszany do kościoła, gdzie na przestronnym chórze mogli spokojnie przygotować się do śpiewania.

Niewielki kościółek zachwyca odnowioną 3 lata temu polichromią, zaś skromne wyposażenie nastraja do modlitwy. Piękny główny ołtarz w którym Archanioł Gabriel zwiastuje Maryii wolę Boga i dwa boczne, rzędy ławek i piękne bukiety kwiatów. Na środku kościoła stół z darami ofiarnymi przygotowanymi na odpustową mszę św. Kiedy chórzyści stromymi schodkami wchodzili na chór, miejscowi odmawiali Różaniec. Kilka minut pozostających do rozpoczęcia Sumy, nasi chorzyści wykorzystali na "rozgrzewkę", śpiewając dwa wielogłosowe utwory. Punktualnie o 10.30 głównym wejściem niżniańskiego kościoła wkroczyła procesja - pięciu kapłanów w asyście sporej grupy ministrantów i lektorów podchodziła do ołtarza, a z chóru rozbrzmiewała pieśń na wejście śpiewana przez naszych chórzystów.

Patronem parafii z Niżnej jest zupełnie u nas nieznany św. Gall, uczeń św. Kolumbana Młodszego, benedyktyński mnich pochodzący najprawdopodobniej z Irlandii. Znany z surowego życia zakonnik ewangelizował tereny dzisiejszej Francji. Wygnany stamtąd dotarł do Niemiec. Tu drogi Galla i jego towarzysza się rozeszły. Dzisiejszy Patron parafii w Niżnej dotarł do Szwajcarii i tam wybudował kościół i klasztor. Do dziś w tym miejscu przebywają benedyktyni, zaś samo miasto nosi na cześć św. Galla nazwę Sankt Gallen. Historię Patrona w długiej homilii przypomniał mieszkańcom Niżnej odpustowy kaznodzieja. A chwilę później w czasie kolejnej pieśni śpiewanej przez chórzystów od św. Michała dary ofiarne - wypieczone chleby, sery owcze i popularne korbacze, a także owoce, przyniosły młode dziewczęta w regionalnych strojach. Także "Sanctus" i "Agnus Dei" po łacinie zaśpiewał mszański chór.

Dziękując chórzystom z Mszany Dolnej, proboszcz parafii niżniańskiej mówił do swoich parafian, że wizyta chórzystów z Polski ma być dla nich zachętą i impulsem do reaktywowania chóru męskiego w tej parafii. Nazwał wręcz Chór Męski im. ks. Józefa Hajduka "żywą reklamą". Czy ten apel przyniesie oczekiwane skutki? Tego nikt jeszcze nie wie, ale życzymy Niżnej, by męska część jej mieszkańców spróbowała swoich sił - śpiew łączy, śpiew daje radość, jest ukojeniem, jest w końcu modlitwą. Wiedzą to chórzyści z Mszany Dolnej i dlatego nieprzerwanie od 70 lat śpiewają Bogu na chwałę, ludziom na pożytek.

Na naszych panów czekała na placu przykościelnym miła niespodzianka - wierni poprosili ich, by jeszcze coś zaśpiewali. Nie dali się długo prosić i hen, daleko po orawskiej krainie poniosły się piękne ludowe pieśni i piosenki. W nagrodę chórzyści skosztowali wybornego chleba i kołacza, także miejscowych serów i owoców. To był swoisty "aperitif", bo obecny na odpustowej sumie starosta Niżnej Jarosław Rosina zaprosił gości z Polski na gorący i znakomity obiad. Wysłuchał za to gromkiego "Sto lat", które były podziękowaniem za iście królewskie przyjęcie, jakiego zawsze doświadczamy przyjeżdżając do naszych Przyjaciół w Niżnej.

Red.